Forum Kroniki bractwa Esillon Strona Główna
FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy
Profil    Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości    Rejestracja    Zaloguj
Gravhid (przyjęty)

 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Kroniki bractwa Esillon Strona Główna -> Nowa brać
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gravhid




Dołączył: 15 Maj 2008
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 11:38, 15 Maj 2008    Temat postu: Gravhid (przyjęty)

Imię – Gravhid

Rasa - Ork

Profesja – Wyjec wojny

Krąg – pięćdziesiąt jeden wiosen

Opowiadanko:

- Kryć się!!! – krzyknął nasz dowódca. – Pozostać w zasięgu wzroku!!!
Wszyscy się rozbiegli szukając schronienia.
Strzały przeszywały powietrze świszcząc złowieszczo, jedna na niegroźnie otarła się o lewę ramię Asolda, przecinając skórzaną zbroje i raniąc boleśnie. Asold słynął z ludzi bardzo odpornych na ból, nawet nie pisnął, aby nie zdradzić swojej kryjówki.
Grad strzał ustał, więc mogłem ostrożnie zbadać, w jakim jesteśmy położeniu. W zasięgu wzroku, po drugiej stronie dróżki, którą podążaliśmy był Asold. Pozostali byli gdzieś ukryci poza moim zasięgiem.
Byliśmy w lesie, wróg mógł być gdziekolwiek, prawdopodobnie na drzewach, również nieznana był ich liczba. Wiadomo było na razie, że zaatakowali nas łucznicy. Wszyscy byli cicho, aby nie zdradzać swoich kryjówek, jakakolwiek komunikacja była niewskazana w tej sytuacji.
Spojrzałem na drugą stronę ścieżki, Asold próbował mi coś na migi wyjaśnić dopiero, gdy wskazał ręką róg, który znajdował się między nami na dróżce, zrozumiałem, o co mu chodzi,
„Jakby jakimś cudem zdobył róg i zadął w niego to jest jakaś możliwość, że usłyszą go w obozie generała, to tylko kilka stajań” – przemknęła mi myśl taka i pewnie tak samo myślał mój pobratymca. – „Ale z kolei nie było pewności czy echo lasu dostarczy nasze wzywanie o pomoc”. Sytuacja była beznadziejna jak na razie. Żadnego kontaktu z kapitanem i z pozostałymi. Zakładałem najgorszy scenariusz, że … zostaliśmy sami.
Bałem się wychodzić z mojej kryjówki w obawie, że zginę, tym bardziej, że ostrzał został przerwany. Pewnie wrogowie wypatrują nas gotowi do ponownego ataku. Nie wiedziałem, co robić, nigdy nie byłem w takiej sytuacji. Ile razy byliśmy na zwiadzie nic takiego się nie zdarzyło. Uspokoiłem się trochę i miałem zamiar opuścić kryjówkę w poszukiwaniu innych, ale nagle jakieś silne ramie mnie powstrzymało. Przeraziłem się, że wróg mnie dopadł, na szczęście był to Astiks kapitan naszej grupy.
- Nic nie mów, słuchaj – wyszeptał. – Jest ich czterech. Jeden jest na drzewie ponad nami, drugi ponad Asoldem, a dwóch ostatnich tam na dębie – wskazując ręką.
- Nie widzą nas, bo by strzelali dalej – wyszeptał dodając mi otuchy.
- Róg – rzekłem, ledwo sam się słyszałem tak mi w gardle zaschło.
- Nie, to jest zły pomysł – cicho rzekł kapitan. – możliwe, że dźwięk zawiadomi naszych, ale też może zawiadomić wroga.
Podając mi łuk i strzały szepnął:
- Widzisz tych dwóch na dębie?
Skinąłem.
- A widzisz tego na drzewie przed nami?
Skinąłem.
- Postaraj się zabić tych, co widzisz a ja się zajmę tym ponad nami – rozkazał Astiks.
- A … - ledwo wydobywając głos, chciałem się zapytać, co resztą naszej drużyny.
- To jest rozkaz – rzucił kapitan zaczynając po cichu wspinaczkę na drzewo.
Nie miałem wyjścia, musiałem się wziąć w garść na moich barkach teraz spoczywało bardzo odpowiedzialne zadanie. Jak nie zdążę zabić tej trójki to kapitan zostanie strącony przez, któregoś z nich.
Kilka głębokich wdechów, ażeby opanować strach.
„Tylko spokojnie, tak jak na ćwiczeniach” – mówiłem sobie w myślach.
Ułożyłem kołczan tak, żeby było mi najłatwiej sięgać po strzały – musiałem działać bardzo szybko.
Ująłem łuk, nałożyłem strzałę, napiąłem cięciwę, obrałem cel. Jedna strzała, druga, trzecia. Teraz rozglądałem się i nasłuchiwałem, czy trafiłem wroga. Nie słyszałem niczego, więc chyba nie trafiłem żadnego. Jednakże moja ocena była zbyt pochopna – usłyszałem trzask łamanych gałęzi i słyszalne były trzy głuche uderzenia o ziemię. Chwilę później usłyszałem szelest liści nad moją głową i kolejny wróg wylądował na ziemi.
„Wróg prawdopodobnie nie żyje, a na pewno nie jest zdolny do dalszej walki, co się stało z resztą naszej drużyny, z Elninem i Gretkanem” – zastanawiałem się jednocześnie patrząc, na drugą stronę ścieżki. – „I gdzie jest Asold?”.
Przez chwilę byłem sam. Na ścieżce ku mojej radości ukazał się Elnin prowadzony przez kapitana i przez Asolda, za nim podążał Gretkan.
- Gravhid wychodź! – zawołał zadowolony Asold – odwaliłeś kawał dobrej roboty. Bez ciebie byśmy chyba z tego nie wyszli cało.
- Wróg nie żyje. Niestety niczego się nie dowiedzieliśmy. Gretkan zemdlał, a Elnin jest ranny w nogę. – oznajmił kapitan. Spojrzałem na Gretkana, był blady jak ściana z bladym uśmiechem na twarzy.
- Ukryć zwłoki wroga! – rozkazał Astiks
- Wracamy do obozu – dodał po wykonaniu rozkazu.



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anellin




Dołączył: 20 Paź 2007
Posty: 138
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z rodu Esillończyków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 11:53, 15 Maj 2008    Temat postu:

Weszła do komnaty i przywitała przybysza Witaj, myślałam że już do nas nie trafisz Uśmiechnęła się lekko . Ciesze się, że zdecydowałeś się na ten krok. Odwróciła zwrok w stronę Esillończyków i rzekła Było mi dane rozmawiać już z tym orkiem i uważam iż warto było by go cenić sobie jako naszego towarzysza i przyjaciela. Jestem Za by poddać go próbie. Uśmiechneła się jeszcze raz, po czym udała się do swoich obowiązków


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bellannika
Vlos Xan'ss



Dołączył: 19 Gru 2007
Posty: 241
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Południa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 14:59, 15 Maj 2008    Temat postu:

Rudowłosa czarownica rozsiadła się w fotelu, zamiatając suknią podłogę. Zetknęła koniuszki palców obu rąk i rzuciła wyzywające spojrzenie spod deliktanej kurtyny rzęs.

- Witaj, synu pradawnego płomienia - skinęła głową na przywitanie. - Zapewne kawał świata zwiedziłeś, nim do nas zawędrowałeś. Mniemam, iż znajdujesz nasze komnaty przytulnymi - przeciągnęła się lekko. - Powiedz no mi... Dlaczego postanowiłeś szukać szczęścia właśnie u nas... co Cię tutaj sprowadziło i co zamierzasz wnieść do naszego bractwa - utkwiła swój wzrok w przybyszu wyczekująco i zmrużyła lekko oczy.



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Vala




Dołączył: 27 Kwi 2008
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:16, 15 Maj 2008    Temat postu:

za próbą *powiedziała lakonicznie, cichym i melodyjnym głosem*


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Vala dnia Czw 19:17, 15 Maj 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Czw 20:32, 15 Maj 2008    Temat postu:

Rozejrzał się od lewej do prawej, spojrzał na dopiero przybyłą postać, spojrzał w oczy, przyłożył lewą rękę do ust, odchrząknął, złapał się pod bok tą samą ręką.
- Osoby z ostatniej gildii, do której miałem przyjemność należeć rozeszły się po całym świecie i zmieniły swoje herby, tym samym również począłem szukać miejsca gdzie mógłbym znowu zagrzać miejsce. Dość nie dawno miałem przyjemność pomagać w polowaniu Torganowi, ów który zainteresował się moim brakiem herbu. W ciągu dalszym rozmawiałem krótko z Anellin, powiedziała mi parę słów o waszym bractwie, poznałem część waszych ksiąg, która wystarczyła, aby przychylnie spojrzeć na waszą gildię. – patrząc gdzieś za rozmówcę. Opuścił wzrok, zamilkł na chwilę. Podniósł z powrotem wzrok. – Bardzo lubię nieść pomoc, pomagam bardziej duchowo niż zbrojnie. Chciałbym mieć komu pomagać – opuścił lewą rękę wzdłuż ciała, zamilkł wyczekująco.

Powrót do góry
Luthein
Verin Athiyk



Dołączył: 16 Paź 2006
Posty: 422
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: nie interesuj się

PostWysłany: Pią 16:24, 16 Maj 2008    Temat postu:

Kandydat dopełnił formalności. Skoro Anellin pozytywnie ocenia orka, to zaufajmy jej i przyjmijmy go do nas. Jak każdy zapewne już wie, najlepiej można sie poznać poprzez rozmowę w świecie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Kroniki bractwa Esillon Strona Główna -> Nowa brać Wszystkie czasy w strefie GMT + 4 Godziny
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group