Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Carredis
Dołączył: 01 Lut 2007
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 1:03, 05 Mar 2007 Temat postu: prośba o przyjęcie (okres próbny) |
|
|
Jam Aescorald dawny Carredis a jeszcze dawniej Fryntan wznoszę pokłony dla lidera tego klanu i dla wszystkich którzy mnie znają i pamiętają. Jestem DarkElf na poziomie assiasina mam zamiar zostać łucznikiem jak mój stary znajomy lider tego klanu tą krótką notką chciałbym przystąpić do klanu na dobre i na złe.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Elldriga
Dołączył: 01 Gru 2006
Posty: 30
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Trudno powiedziec, ale chyba z węgla
|
Wysłany: Pon 1:30, 05 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Hmm... szkoda, że nie napisałeś historii swojej postaci, ale ze wzgędu na znojomość z innego świata jestem zdecydowanie na TAK!!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Carredis
Dołączył: 01 Lut 2007
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 1:59, 05 Mar 2007 Temat postu: Re: Prośba o przyjęcie i rozpatrzenie moich bazgrołów hihi |
|
|
krótka historia o mnie :
Przyjaźń jak nam wielu wiadomo jest bardzo ważna w naszym życiu. Wiadomo bowiem niezbyt wielu lubi żyć w samotności, odrzuceniu. Każdy powinienien zdobyć przyjaciół ale jednak.... tych prawdziwych. Nie takich, co są ci przyjaźni do tego momentu kiedy oddasz albo nie bedziesz miał tego,czego ci pozazdrościli. Albowiem prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie. Smutek i ból spowodowany stratą tych prawdziwych, najlepszych i najbardziej znanych ci osób, z którymi spędzałeś wspólnie czas, przeżywałeś wspaniałe i niebezpieczne chwile,i którzy nigdy nie opuszczali cię w tych chwilach, kiedy potrzebowałeś ich pomocy, jest bliski bólu straty brata, siostry, rodzica gdyż przyjaciele są dla ciebie jak rodzina.
Opowiem wam historię o dwóch przyjaciołach, krasnoludzie (Glohon) i mrocznym elfie (Aescorald). Byli nierozłączni od momentu poznania. Robili wszystko wspólnie, jedli i pili, polowali, współpracowali i wspomagali siebie w trudnych chwilach. Ich przyjaźń rozpoczeła się w miejscu pobytu Antharasa. A zaczeło się to tak. Krasnolud Glohon samotnie przemierzał jaskinię ,w której bywał jeden z najgrożniejszych i najsilniejszych potworów wcześniej wymieniony Antharas. Krasnolud nie szukał tam tej bestii, ale bardzo wartościowych minerałów do swojej kuźni. Jego ojciec był najsłynniejszym kowalem ale i jednoczesnie najlepszym zbieraczem minerałów.Przekazał swemu synowi swoją całą wiedzę gdzyż wiedział iż bliski kres jest jego życia.Posmierci ojca Glohon sam musiał dbać o swoje fundusze. Ale przejdźmy już do głównego wątku. Glohon ze strachem przed Antharasem przeszukiwał jasnkinię. Znajdywał tam co jakis czas jakies wartosciowe minerały. Po pewnym czasie pod nogami krasnoluda cos pękło,trzasneło i nagle ziemia zaczeła zawalać sie pod nim. Jakby pułapka przygotowana specjalnie dla takiego zwiedzającego jak on. Krasnolud ledwo co złapał się jakiejś wystającej części ziemi. Czuł że nie wytrzyma już długo. Już miał spaść, zakończyć swój żywot lecz nagle jakaś ręka schwytała go i został podciągnięty znowu na ziemię.Glohon oszołomiony po pewnym czasie zauważył mrocznego elfa przypatrującemu się jemu z uśmiechem.Otrząsnął się wstał, ukłonił się elfowi i podziękował serdecznie. Po krótkiej rozmowie wyszli z jaskini i szybko się zaprzyjażnili. Od tej pory byli cały czas razem, tak jak przyjaciele powinni. Zawsze byli szczęśliwi i mieli wspólne poglądy. Krótko mówiąc wspaniała dwójka przyjaciół!Trzy miesiące później Aescorald zaczął zachowywać się dziwnie zawsze gdy w okolicy pojawiała się elfka o imieniu Alendia. Krasnolud zaczynał się bardzo martwić się o swego towarzysza. Zastanawiał się czy nie rzucił ktoś na jego przyjaciela klątwy. Wyruszył więc pewnego dnia do księgarni żeby coś w starych pismach znalezc co może być powodem zachowania Aescoralda. Po całodniowym wertowaniu książek nic nie znalazł. Zmęczony więc wyruszył ze swoim przyjacielem do ich ulubionej karczmy w Giran. Wynajęli tam dwa pokoje albowiem nie było akurat oddzielnych łóżek w jednym pokoju . Krasnolud jednak nie spał. Cały czas martwił się o Aescoralda. Więc wyruszył do jego pokoju. Wiedział, że elf nigdy nie zamykał drzwi gdyż jego elfie uszy zawsze wszytko usłyszą. Jednak przed snem krasnolud dał mu napój wyglądający jak wino które mocno usypia po pewnym czasie. Glohon wchodząc do pokoju usłyszał imię dobiegające z ust Aesoralda. Było to imię Alendia. Krasnolud zaraz zrozumiał że jego przyjaciel się zakochał. Bał się trochę gdyż pomyślał, że może zostać znowu sam z powodu kobiety. Ale jednak postanowił mu pomóc w zapoznaniu się z nieznajomą. Krasnolud poszedł spać ale przed tym postanowił sobie że jutro rano z nim o tym porozmawia. Tak też zrobił. Okazało się że Elondor podkochuje się w niej z miesiąc. Glohon namówił przyjaciela żeby zapoznał się z elfką.Tamten odważył się na to w południe.Jak się okazało była ona miłą osóbką. Krasnolud z zachwytem przyglądał się swojemu przyjacielowi jak mu wspaniale idze. Po pewnym czasie Elondor zapoznał Alendie z Glohonem. Przez miesiąc cały czas się spotykali a obawa krasnoluda była niepotrzebna. Elf i krasnolud wciąż byli przyjaciółmi.Jednak tak pięknie było az do czasu ,kiedy Aescorald nie spotkał elfki w ciągu kolejnych dwóch miesięcy . Elf całkiem wyznał jej miłość i zaraz potem Alendia znikła. To było podejrzane. Krasnolud był smutny z powodu sytuacji jego przyjaciela. Chciał mu jakoaś pomóc ale czuł się bezsilny... Po niedługim czasie Aescorald i Glohonom zauważyli elfke ale.... nie samą. Była tam z innym elfem a nawet trzymali sie za ręce i przytulali. Elf był zszokowany tym widokiem. Krasnolud także. Po chwili Aescorald pobiegł ze żalem na twarzy w przeciwną stronę a krasnolud za nim. Przyjaciele nie mogli na to patrzeć. Po paru godzinach w nocy krasnolud jakimś cudem usnął na chwilkę. Ale elf nie i po cichu wybiegł z karczymy. Rankiem Glohon obudził się i zobaczył że Elondora nie ma! Krasnolud był przerażony. Po chwili z okien dobiegły krzyki. Krasnolud szybko wybiegł z karczmy i zauważył jego przyjaciela na dachu ze sznurkiem na szyi, który był przywiązany do miecza wbitego w dach budynku. Krasnolud przerażony podbiegł do niego próbując namówić go żeby nie skakał.Jednak dosłyszał tylko podziękowanie za spędzone wspólnie chwile z ust elfa, który zaraz... skoczył. We wszyskich oczach pojawiło sie przerażenie. A w oczach krasnoludach smutek, i brak chęci życia.Po pogrzebie elfa krasnolud był pełen gniewu nie na elfa, który zabrał jego przyjacielowi dziewczynę ale właśnie na Alendie. Postanowił ją wysłać do jego przyjaciela. Tam na górę. Po wielodniowym zdobywaniu informacji od mieszkańców poznał miejsce zamieszkania Alendii. Postanowił tam pójść w nocy i ją zabić.Nastała noc. Krasnolud zbliżał się najciszej jak potrafił i był tak cicho że nawet elfica go nie słyszała. Już był nad śpiącą Alendią. Już chciał wbić w nią nóż ale nagle jakieś obrazy zaczęły się przewijać przed oczami krasnoluda i nagle ten osłabł, wypadła mu broń z ręki, która zrobiła hałas i zbudziła elficę. Krasnolud wtedy zrozumiał że Aescorald nie chce jej śmierci.Ale musiał coś zrobić więc z krzykiem na obudzoną i przerażoną dziewczynę naskoczył i powiedzał jej co przez nią jego przyjaciel zrobił. Alendia z łzami w oczach padła na ziemię. Krasnolud zauważywszy że posunął się za daleko postanowił troche uspokoić ją. Po krótkiej rozmowie pełnej żalu i smutku Alendia wyjęła z pięknej skrzynki dziwny diament. Ten diament był przekazywany z pokolenia na pokolenie w rodzinie Alendii, jednak do czego on służył nikt nie wiedział tylko ona. Wyruszyła z krasnoludem do miejsca pogrzebu przyjaciela krasnoluda.Zaraz po pewnym czasie już na miejscu podniosła diament do góry i wypowiedziała coś w języku nieznanym nawet wielu elfom. Nagle diament pękł, światło księżyca zaczeło świecić mocniej, aż nagle z tego światła wyszła sylwetka efiej postaci znana krasnoludowi. Kto to był? Tego wam juz chyba nie trzeba mówić.Nie wszystko jednak było tak pięknie jakby sobie tego Glohin życzył.Po dlugim powitaniu przyszedł czas na rozmowe od serca.Oczywiscie wyjaśnień oczekiwano od Alendii,która tym razem nie kazała długo na siebie czekać.Przeprosiła Aescoralda za cały ból jaki mu zadała i że wcześniej mu nie powiedziała ale nie wiedziała że on sie w niej zakocha.Ona nie mogłaby odwzajemnić jego uczucia poniewasz od wielu wielu dni poszukiwała swego ukochanego,z którym straciła kontakt po tym jak napadnięto na ich wioske.Zatrzymała sie w Giran poniewaz dowiedziała sie że jej ukochany zmierza w te strony więc postanowiła tu na niego zaczekać .Niestety przeciwności losu opózniły jego przybycie dlatego też nasi bohaterowie widzieli ją samotną tak dlugo więc nawet nie mogli przypuszczać że ona nie jest sama.Alendia nie miała pojęcia że młody elf sie w niej kocha myślała że znalazła po prostu nowego przyjaciela dlatego też spędzała z nim tyle czasu lecz cały czas tęskniła i wyglądała za ukochanym aż w koncu doczekała sie.Znów zapomniała o calym świecie gdy ten sie pojawił tak jak za starych czasów.Kilka dni temu jednak jej ukochany znów wyruszył w podróż ale tym razem na bardzo krótko.To było powodem że nasz odważny krasnolud podkradł sie niezauważenie do śpiącej elfki inaczej byłby w niezłych tarapatach i nie wiadomo jakby wszystko mogło się skończyć.Tak czy inaczej inaczej być nie mogło.Mimo że elf troszeczkę niepocieszony poprzysiągł sobie z elfką dozgonną przyjazń ,tak samo zrobił Glohon.Ta historia choć prawdziwa moze nauczyć wielu rzeczy jednak niech każdy odbierze ją jak mu serce mówi i niech dokona własnych ocen.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Elldriga
Dołączył: 01 Gru 2006
Posty: 30
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Trudno powiedziec, ale chyba z węgla
|
Wysłany: Pon 3:40, 05 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Teraz jest już komplet Ryciny z komnaty nie potrzebujemy, ze wzgledu na to, ze znana jest nam ta osoba bardzo dobrze.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Fannandil
Dołączył: 10 Lis 2006
Posty: 135
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 10:57, 05 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Skoro to jest krótka historia .. to ile zajmuje ta długa hrhr
Witaj w Esillonie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Danatea
Faern
Dołączył: 08 Lis 2006
Posty: 122
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wioska Mrocznych Elfów
|
Wysłany: Pon 13:54, 05 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Skoro Eldi dobrze Cie zna ... Jestem na Tak
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aescorald
Dołączył: 05 Mar 2007
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: okolice Huty Katowice hrhrhr
|
Wysłany: Pon 14:25, 05 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Bardzo przepraszam ale ze względu na profil imienia musiałem trochę zmienić teraz powinno być wszystko ok. Pozdrawiam Aescorald
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Amath
Dołączył: 22 Lut 2007
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Wto 0:46, 06 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Hmm to jak w końcu to imię Twe brzmi? he... hmm... powiem tak, jestem przeciw załatwiania czegoś przez jakiekolwiek znajomości. Jestem, wprawdzie mój głos jest neutralny, zważając na historię, ale masz u mnie małego minusa na wstępie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Urkshak
Dołączył: 13 Lut 2007
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 2:08, 06 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Jestem Za... znajomości to potęga...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aescorald
Dołączył: 05 Mar 2007
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: okolice Huty Katowice hrhrhr
|
Wysłany: Wto 3:50, 06 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Dzięki Urkshak nie którzy tego nie rozumieją
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Luthein
Verin Athiyk
Dołączył: 16 Paź 2006
Posty: 422
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: nie interesuj się
|
Wysłany: Wto 11:42, 06 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Za i obyś strzelał z tego łuku lepiej niż Eld......bo on to się do niczego nie nadaje hrhr
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Amath
Dołączył: 22 Lut 2007
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Wto 18:07, 06 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
hmm... chyba mowa o mnie he he, znajomość może i potęga lecz nie lubię jeśli przez nią załatwia się różne sprawy. Takie moje zdanie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Wto 19:04, 06 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Ja jestem Za, teraz sadze ze znajomości dużo dają. A co do historii, to jak bym coś takiego napisał to... heh.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
|